Tak więc dziś o farbowaniu...
Panuje przekonanie, że
powinno się farbować włosy nieumyte, wręcz tłuste.
Moim zdaniem
jeśli włos jest oblepiony kurzem, drobnoustrojami, sebum i
resztkami środków do stylizacji pigmenty zawarte w farbie nie
zdołają się równomiernie rozłożyć i wniknąć we włos. Raz
spróbowałam pofarbować brudne włosy i efekt nie był najlepszy –
po prostu wyszło nie równo.
Skąd to przekonanie, że farbę
kładziemy na tłuste włosy?
A stąd, że kiedyś farby były
„ostre” i nieprzyjazne ani dla włosów, ani dla skóry głowy,
mogły ją podrażnić i wywołać alergię dlatego pozostawiona na
niemytych włosach warstwa sebum miała chronić skórę głowy przed
wpływem substancji zawartych w farbie.
Dziś też, co bardziej wrażliwych, farby zawierające amoniak mogą podrażnić, jednak dla takich osób jest szeroki wybór farb i żeli
koloryzujących bez amoniaku, bez PPD i innych substancji
drażniących. I ja akurat do takich wrażliwych osób się zaliczam. Jak
wspomniałam wcześniej, mam skórę głowy bardzo suchą i zarówno
wrażliwą (za jakiś również napiszę dla Was post o szamponach do
skóry wrażliwej i suchej).
Tak więc chciałabym Wam przedstawić
farbę firmy Montibello OALIA. Produkt Roku 2012.
I nie ma się co
temu dziwić :) Używam jej już rok. W palecie jest 68 odcieni.
Na sobie wypróbowałam kilka z nich:
7.44, 6.43, 6.64, 6.44, a obecnie farbuję się kolorem 5.66.
Farba ta jest dedykowana m.in. osobom o
wrażliwej skórze. Jest to krem do trwałej koloryzacji, nie
zawierający amoniaku, a jednocześnie gwarantujący m.in. 100%
krycie siwych włosów. Oalia po zmieszaniu z kremem
aktywującym (utleniaczem) jest całkowicie bezzapachowa. Naprawdę
polecam włożyć nos w miskę i nic nie poczujecie :)
Skład farby jest oparty na olejku arganowym, który
ma działanie wzmacniające i odżywcze dla włosów. Zwiera też
pielęgnujęce wyciągi z soi i drzewa kadzidłowca oraz wosk
pszczeli.
Dzięki tym składnikom włosy po
farbowaniu Oalią nie tylko nabierają wyrazistych odcieni, ale
pięknie wyglądają, są miękkie i w bardzo dobrej kondycji,
poprawia się też stan skóry głowy.
Zanim przystąpimy do farbowania należy
zmieszać farbę z tubki z utleniaczem z butelki w proporcji 1:1,5: 1 część farby i 1,5 części utleniacza. W tym przypadku na
moje włosy do łopatek schodzi cała farba 60 ml i mała butelka
wody 90 ml.
Moc utleniacza (3%, 6%, 9%, 12 %)
dobieramy w zależności od wybranego odcienia i tego co aktualnie
mamy na włosach.
3% - koloryzacja ton w ton,
przyciemnianie, rozjaśnienie max. o 1 ton
6 % - koloryzacja siwych włosów i
rozjaśnienie o 2 tony
9 % - rozjaśnienie o 3 tony, jeśli
bazę wyjsciową mamy blond na poziomie 7,
12 % - rozjaśnienie o 4 tony, tej wody używa się też do tzw. superblondów lub inaczej farb superrozjaśniających
12 % - rozjaśnienie o 4 tony, tej wody używa się też do tzw. superblondów lub inaczej farb superrozjaśniających
W moim przypadku mając wcześniej kolor
6.64 - miedziany kasztanowy ciemny blond. a chcąc zmienić go na ciemniejszy o jeden ton odcień 5.66 - intensywny kasztanowy jasny brąz, użyłam utleniacza
3%. W przypadku farb Oalia jest też piąty utleniacz o wartości 1,7
% - w tym przypadku to on służy do farbowania ton w ton, a więc
chcąc odświeżyć kolor włosów z użyciem odcienia 5.66 powinnam następnym
razem użyć tej właśnie wody. (Wodą nazywam utleniacz)
Osobiście farbuję włosy nieco
inaczej niż się powinno.
Farbę nakładam na suche, umyte włosy.
Zaczynam od odrostów. Gdy już całość odrostu pokryta jest farbą,
nie czekam jak to się powinno robić, połowy czasu i dopiero po upływie 15
minut przeciągnąć farbę na końce, ale od razu to robię.
Kładę farbę jakby po całości.
Gdybym położyła farbę na odrost i
dopiero po upływie połowy czasu przeciągnęła ją na końcówki, kolor na moich włosach wyszedłby nierówno,
odrosty byłyby jaśniejsze, a końce włosów ciemniejsze i jakby niedofarbowane . Skąd to wiem? Bo
wyszło to przy wcześniejszych farbowaniach.
Po nałożeniu farby na całe włosy
odmierzam 30 minut – tyle ile zgodnie z instrukcją powinno się ją
pozostawić na włosach. Po upływie czasu, spłukuję farbę do
momentu aż woda będzie prawie czysta. Myję włosy szamponem do
włosów farbowanych Montibello Treat Color Protect, spłukuję, osuszam włosy ręcznikiem i nakładam odżywkę z tej samej
serii. Chodzę z nią przez kilka do kilkunastu minut, aby zamknęła
łuskę, po to by kolor za szybko się nie wymył. Po spłukaniu
odżywki przystępuję do zwyczajowej stylizacji.
Efekt: odcień jest taki jak miał być, włosy błyszczące, miękkie, zdrowe. Skóra odżywiona, zero szczypania i
pieczenia.
Aplikacja: przyjemna i prosta, bez
drażniących zapachów.
OALIA to dla mnie farba nr 1 i nie zamienię jej na żadną inną. Przy tej farbie wiem, że nie będzie żadnych niespodzianek, a skóra głowy nie będzie mnie piekła. Nie zaryzykowałabym w swoim przypadku farbowania inną farbą.
Jednak efekt koloryzacji często zależy od rodzaju naszych włosów i tego co wcześniej z nimi robiliśmy. Dlatego trzeba dobrze poznać swoje włosy, a dopiero potem eksperymentować. A jeśli nie jesteście pewni efektu Waszego farbowania, lepiej udać się do fryzjera :)